platos platos
1281
BLOG

„Eurozona i Realpolitik” - polemika

platos platos Polityka Obserwuj notkę 51

Na stronie głównej zagościł dziś bardzo ciekawy wpis autorstwa Marcina Kacprzaka „Eurozona i Realpolitik”

Dziwne, że osoba o dość szerokim horyzoncie poznawczym pisze fałsz o rzeczach, które empirycznie zostały już udowodnione i pokazują zupełnie odmienną rzeczywistość od tej opisywanej we wpisie!

 

Wynika to zapewne z braku wiedzy autora w dziedzinach takich jak strategia geopolityczna i ekonomia.

 

Bezsprzecznie można się zgodzić z kilkoma tezami we wspomnianym wpisie. Rzeczywiście Europa ulega zmianie, ale nie pod wpływem kryzysu ale pod jego pretekstem.

 

Najpierw muszę nakreślić okoliczności w jakich się znajdujemy.

Czym jest Euro i co się stało z krajami które je przyjęły? Poruszałem ten temat już wielokrotnie nie będę powtarzał. Opisywałem mechanizm ekonomicznego podboju Europy przez Niemcy (co stało się faktem i przyznają to właściwie wszyscy czołowi myśliciele ekonomiczno-polityczni, oraz Radosław Sikorski by nie mylić go z myślicielami)

Wystarczy spojrzeć na Grecję, Hiszpanię, Włochy i inne kraje południa, które weszły w polityczny projekt, będąc biedniejszą częścią niedopasowanego obszaru unii walutowej.

 

W skrócie doprowadziło to ich gospodarki do utraty konkurencyjności, bankructwa lub ograniczenia rozwoju przemysłu, braku perspektyw rozwoju na dekady dla młodej generacji, eksportu siły roboczej, pauperyzacji społeczeństwa, upadku politycznego znaczenia, wreszcie poprzez rzeczywiste bankructwo utraty suwerenności i wymuszenie sprzedaży strategicznych aktywów… To tylko krótki i niepełny katalog plag jakie spadły i jeszcze spadną na kraje pod „niemieckim jarzmem”.

To wszystko jest faktem, można empirycznie tego doświadczyć, jest świetnie opisane i zbadane wystarczy wyciągnąć wnioski! W zamian wmawia się nam że do upadku tych państw doprowadziły różnice kulturowe! Owszem miały one znaczący wpływ, ale powodem upadku nie było stereotypowo postrzegane lenistwo Greka pijącego ouzo na jednej z licznych plaż Kto wie, że statystyczny Grek pracuje rocznie więcej niż statystyczny Niemiec? Nie pasuje do stereotypu nieprawdaż? Dużo trudniej pochylić się nad teorią unii walutowych i zrozumieć że Grecy w zderzeniu z Niemcami nie mieli żadnych szans. Byli słabsi organizacyjnie, kapitałowo, edukacyjnie, kulturowo (głównie w dziedzinie kultury politycznej). Wciśnięcie ich w unię walutową to tak jakby wystawić podwórkowych graczy naprzeciw Bayernu Monachium.

 

Przemysł pozostał w Niemczech poprawił swoją konkurencyjność i to tam emigrują młodzi Włosi, Hiszpanie, Grecy… ale też Polacy, Turcy….  Tam bezrobocia nie ma, tam też, do Berlina niczym antycznego Rzymu, wiodą wszystkie autostrady i szlaki komunikacyjne finansowane z dopłat z Unii Europejskiej. Tak tak, za te pieniądze i nasz wkład własny budujemy Niemcom szlaki ich eksportu na nasze rynki zbytu, o które winniśmy z nimi konkurować! Za własne pieniądze utrzymujemy te szlaki.

To był pierwszy etap podboju.

 

Aktualnie jesteśmy świadkami drugiego etapu. Należą do niego działania utrzymywania stanu kryzysu by doprowadzić do osłabienia wspólnej waluty wobec krajów poza strefą UE a także USA, Chin, Japonii, Australii etc. Permanentny kryzys krajów południa osłabiając euro stymuluje eksport Niemiec. To po prostu cynicznie wykorzystywany element światowej wojny walutowej.

Dodatkowo utrzymywanie krajów południa w kryzysie obniża koszty obsługi długu Niemiec do zera…

 

Geopolityka Niemiec

Wypada odnieść się do kolejnego zarzutu wobec omawianego tekstu czyli geopolityki.

Autor zupełnie pomija uwarunkowania geopolityczne w jakich się znajdujemy arbitralnie uznając, że strefa Euro będzie zyskiwać na znaczeniu. Nie określa jednak wobec kogo i w jaki sposób! W tej części przedstawię dlaczego autor myli się w swojej ocenie.

 

Pozostaje zadać pytanie dlaczego Niemcy tak postępują. Odpowiedź daje geopolityka. Nie czuję się germanofobem, ba oceniam ich politykę za niezwykle skuteczną w tak trudnych warunkach po II wojnie światowej. Nie widzę powodu dla którego mieliby tak nie postępować. Politycy są po to by poprawiać los swojego narodu. Oczywiście aka polityka to pożeranie własnego ogona ale cóż… Niemcy zawsze doprowadzali do katastrof na skutek niepohamowania własnej pazerności.

Ale do rzeczy…

Ocenianie Niemiec z punktu widzenia jeszcze słabszej Polski (co jest częste dla fanów myśli politycznej R. Dmowskiego) jest błędem. Otóż mamy do czynienia ze starym wymierającym narodem, bez znaczenia geopolitycznego. Niemcy od II Wojny Światowej nie są żadną siłą polityczną ani militarną. Jedyną ich przewagą jest silna konkurencyjna gospodarka. To jest ich jedyna metoda ekspansji więc z niej korzystają.

Niemcy są słabi ale dzięki polityce gospodarczej stali się hegemonem w słabej Europie. Europa jako całość traci na znaczeniu i proces ten będzie przyspieszał. Wzory geo-strategiczne są nieubłagane. Na jej niekorzyść działa demografia, marazm intelektualny, ograniczenie swobód obywatelskich, etatyzm i nepotyzm elit, ryzykowne eksperymenty społeczne, degeneracja etyczno-moralna. Nawet w swej najsilniejszej domenie - ekonomicznie bez wspomagaczy Europa nie będzie w stanie konkurować z Indiami czy Chinami.

Europa nadal ma przewagę w zakumulowanym bogactwie, jeszcze ciągle słabnącą przewagę w kulturze organizacyjnej, technologii wytwarzania – ale i ona niebawem zniknie.

Nastąpi nieuchronny transfer bogactwa od starych do młodych tu z Europy do Azji. Ten transfer nastąpi w Euro.

 

Dopiero w tak nakreślonym kontekście należy teraz rozmawiać o przyjęciu wspólnej waluty przez Polskę. W mojej ocenie, poza partykularnymi interesami sprzedajnych elit liczących na wysokie wynagrodzenia w europejskiej biurokracji, nie ma żadnych pozytywnych elementów polepszających naszą sytuację i zwiększających znaczenie Polski w świecie.

Iluzoryczny i wątpliwy wpływ na strefę Euro daje nam w najlepszym przypadku, wpływ na decyzję kontynentu bez znaczenia w światowym układzie sił. Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie czy skoro dziś nie jesteśmy w stanie wymóc jakichkolwiek ustępstw (zakopanie rury North-Streem), zgadzamy się na katastrofalne w skutkach decyzje (pakiet klimatyczny), ba nie potrafimy skutecznie przeciwdziałać przenoszeniu fabryk (Fiat), czy będziemy mieli wpływ na Unię tylko dlatego ze będziemy w strefie Euro? Moim zdanie to jaskrawy absurd.

 

Przyjmowanie Euro będzie oznaczało zgodę na drenaż Polski ze wszystkiego co jeszcze tu pozostało. To rezygnacja z rozwoju i walki o powrót emigrantów, zaprzestanie tworzenia miejsc pracy w rozwojowych dziedzinach, to wreszcie upadek narodu i demoralizacja na skalę niespotykaną w naszych dziejach. Nędza, głód, brak perspektyw słabe wychowanie i wykształcenie, masowa emigracja jednostek wartościowych, coraz bardziej arogancka i przestraszona upadkiem władza, w formie mniej lub bardziej zawoalowanego autorytaryzmu… To nas czeka nieuchronnie po przyjęciu Euro.

Uprzedzając komentarze napiszę, że jesteśmy na  tej drodze także bez Euro. Nie przeszkadzamy za bardzo w żerowaniu na naszym majątku i potencjale. Wszystkie wyżej opisane skutki też nas spotkają jeśli nic się nie zmieni. Jest jednak zasadnicza różnica, posiadając Euro nie będziemy mieli żadnych, podkreślam to słowo żadnych szans na zmianę sytuacji i samodzielne zdecydowanie o zmianie zasad, norm i naszej sytuacji etc.

Reasumując ponawiam kiedyśjuż postawioną tezę, że Euro jest mechanizmem zdobycia przez Niemcy dominacji politycznej nad Europą metodami ekonomicznymi.

platos
O mnie platos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka